Archiwum Polityki

Anioł w zatoce

[dla każdego]

W teatrze z szatnią, fotelami, kulisami i sufitem bajeczka Friedricha Dürrenmatta byłaby, podejrzewam, nie do zniesienia. Rzadko grywana, ironiczna komedia „Anioł zstąpił do Babilonu” to przypowieść o względności ludzkich postaw i odwracalności wszelkich poglądów, o wymienności ról władcy i niewolnika, kata i ofiary. Bogdan Wojdowski pisząc przed czterdziestu laty o polskiej prapremierze „Anioła” (w reżyserii Konrada Swinarskiego) podpowiadał sztuce niezłych antenatów, Brechta i Woltera; trochę ponad stan, bo Dürrenmatowskie paradoksy nieco nadmiernie przesiąknięte są felietonową retoryką, efektowną, lecz powierzchowną, na dłuższą metę nużącą. W teatralnym pudełku wywoływałyby ledwie drzemkę, za to na scenie letniej gdyńskiego Teatru Miejskiego, na orłowskiej plaży, z zachodzącym słońcem nad Zatoką Gdańską godnie grającą Eufrat – nabierają niebywałego uroku i lekkości. Z przyjemnym rozbawieniem śledzi się logiczną ekwilibrystykę żebraka-filozofa (Eugeniusz Kujawski), westchnienia niewinnej Kurrubi (Karolina Adamczyk), loty nad plażą pozłacanego anioła (Rafał Kowal) i całą galerię postaci mniej lub bardziej epizodycznych, aż po prawdziwego osiołka roznoszącego mleko. Julia Wernio reżyserując ten spektakl umiała trafić we właściwy ton: pozbawiony namaszczenia, nie narzucający się z morałem, delikatny w uwspółcześnianiu kostiumów i sytuacji. Pogodny i zadumany jak morska dal. (js)

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]
Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Kultura; s. 43
Reklama