Archiwum Polityki

Cienkie nogi kolosa

Grupa Kapitałowa Colloseum z Ornontowic k. Zabrza chce kupić 25–35 proc. akcji krakowskiej Huty Sendzimira i 70–80 proc. akcji Huty Florian w Świętochłowicach. Sendzimir to druga co do wielkości polska huta, na której prywatyzacji połamało sobie zęby kilka europejskich koncernów. Z kolei Florian to najsmaczniejszy kąsek w hutniczym torcie – nowoczesny producent blach. A czym jest Colloseum? Odpowiedzi na to pytanie i źródeł pochodzenia kapitału poszukają UOP, policja i media. Na razie z umiarkowanym rezultatem.

Wchodzimy do hutnictwa, strategicznej branży, więc zainteresowanie służb specjalnych uważam za coś naturalnego – mówi Józef Jędruch, prezes Grupy Kapitałowej i właściciel (98 proc.) Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego Colloseum, będącego jednym z ogniw grupy.

UOP wykrył, że na Cyprze jest spółka o takiej samej nazwie, która być może jest „matką” polskiego Colloseum. Od tego już bardzo blisko do prania pieniędzy przez „córkę”: – Takie spekulacje zbywamy machnięciem ręki, choć na pewno nie pomagają w interesach – mówi Jędruch. – Dlatego jesteśmy zainteresowani w dogłębnym prześwietleniu firmy. Sensacji nie będzie: nasz kapitał leżał i leży na polskim rynku.

Interes państwa

Z Cyprem, twierdzą w Colloseum, firma ma tyle wspólnego, że kupuje tam złom statków, pływających niegdyś pod tanią banderą i sprzedaje hutom jako wsad: – Poza tym – ironizuje Jędruch – codziennie marzę, żeby do kraju przeszczepić cypryjski system podatkowy: wtedy płacilibyśmy tylko kilka procent podatku dochodowego.

W ubiegłym roku Komisja Papierów Wartościowych i Giełd odmówiła Colloseum – ze względu na ważny interes państwa – prawa do zakupu akcji spółki Energomontaż Północ-Warszawa (ponad posiadany już pakiet 24,9 proc.): – Takie uzasadnienie przypomina mi poprzedni system, kiedy odmawiano wydania paszportów ze względu na interes państwa – mówi Piotr Wolnicki, wiceprezes konsorcjum. – Teraz też nikt nie chce powiedzieć, w czym tkwi to zagrożenie.

Wolnicki był w KPWiG na przesłuchaniu: – Dla komisji najważniejsze było źródło pochodzenia pieniędzy i my je udokumentowaliśmy. Mimo tego uznano, że jesteśmy groźni.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Gospodarka; s. 58
Reklama