Archiwum Polityki

Sito z mytem

Tegoroczna rekrutacja na wyższe uczelnie zbliża się do końca. Zaledwie jedna trzecia kandydatów uzyskała prawo do bezpłatnej nauki. Kryteria, wedle których rozdzielano ten przywilej, budzą moc wątpliwości. Jedno natomiast jest pewne: uczelnie na całym rekrutacyjnym przedsięwzięciu nieźle zarobiły.

Można by sądzić, że wszyscy się zgadzają, a już w szczególności przedstawiciele środowisk akademickich, że szkoła powinna uczyć myślenia, nie zaś zapamiętywania encyklopedycznej wiedzy. Gdyby jednak absolwent takiej wymarzonej szkoły przystąpił do egzaminów wstępnych na wyższą uczelnię, jego szanse dostania się na jakiś oblegany wydział byłyby równe zeru. Tutaj liczyły się tylko fakty, daty, miejsca. Na przykład Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego wybrał 80 szczęśliwców z grona 854 kandydatów, przeprowadzając dwa testy, jeden z historii lub z matematyki, drugi z przedmiotu wiedza o społeczeństwie. Ponieważ chętnych było moc, miejsc mało, pytania więc wymyślono oryginalne. Kandydat musiał przeto wiedzieć, że Biblioteka Załuskich powstała w 1747 r., nie zaś w 1765; umieć rozstrzygnąć, czy nazwę Rzeczpospolita Polska ustanowiono w listopadzie 1989 r., czy styczniu 1990 r.; znać ciekawostkę, że Winston Churchill otrzymał literacką Nagrodę Nobla, nie zaś pokojową. Kłopoty musiał mieć myślący kandydat z pytaniem o datę rozwiązania Układu Warszawskiego, czy idzie o przyjęcie samej decyzji, czy też o ostatnie posiedzenie Komitetu Doradczego. Ale tu przecież nie o myślenie szło, a Instytut Socjologii UW nie był bynajmniej wyjątkiem. Aby zostać studentem nauk politycznych tego samego uniwersytetu, należało wiedzieć, że monarchia elekcyjna jest w Malezji, nie zaś w Arabii Saudyjskiej oraz że Kuwejt ma konstytucję „oktrojowaną” (ciekawych sensu tego słowa odsyłam do słownika wyrazów obcych).

Każdy wykształcony człowiek musi dysponować pewnym kompendium encyklopedycznej wiedzy. Jednak w przypadku kandydatów na wyższe uczelnie był to często, jak choćby we wspomnianym już Instytucie Socjologii UW, jedyny wymóg. Nikt tu się w egzaminy ustne czy prace pisemne nie bawił.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Społeczeństwo; s. 74
Reklama