Archiwum Polityki

„Odkurzony PRL”

22 lipca – kiedyś narodowe święto – minął bez echa. A jednak, jak napisał Zdzisław Pietrasik w Raporcie (POLITYKA 30), wielu Polaków tęskni za PRL-em. Skąd się biorą te dobre wspomnienia, pokazuje wymiana poglądów naszych czytelników w Internecie.

Ja wspominam PRL wspaniale... zwłaszcza kilkugodzinne kolejki za paczką kawy czy tabliczką czekolady. Ktoś może pamięta, że kartki na mięso zostały zlikwidowane w 1989 r.? Ciekawe, jak ludzie wtedy pracowali, skoro stać ich było na to, aby wyskoczyć na kilka godzin do kolejki po mięso albo buty?

Jacek z Wrocławia

 

PRL była również piękna – i piszę to bez żadnej ironii. PRL zapewniała to, czego nigdy nie zapewniła II RP ani III RP nigdy swoim obywatelom nie zapewni: bezpieczeństwo socjalne! Było ono wprawdzie na niskim poziomie, ale było! W PRL kto chciał pracować, to pracował, kto się chciał kształcić, to się kształcił, kto chciał raz na rok wyjechać na wczasy, to wyjeżdżał, kto musiał się leczyć, to się leczył. Nie było natomiast bezrobocia, nie było bezdomności, nie było mafii i tak potwornej demoralizacji, przestępczości i bestialstw, jak teraz w wolnej Rzeczypospolitej. Ja w PRL nie byłem przyjacielem PRL-u. Jedynie przez kilka lat, w okresie Edwarda Gierka, zresztą tak samo jak większość Polaków wówczas, bo to w sumie był złoty okres w całej powojennej historii Polski. I mnie przeszkadzał jedynie brak wolności: brak opozycji w Sejmie, brak wolności zgromadzeń, a zwłaszcza brak wolności słowa i fałszowanie historii (...). I co z tego, że w III RP jest wolność, skoro na ulicy każdy może dostać kulę lub kijem baseballowym w głowę i w rezultacie tą swoją wolność zamieni na metr kwadratowy mieszkanka pod ziemią. Mnie w PRL brakowało „do szczęścia” paru elementarnych praw i paru zasad w życiu społecznym. Reszta była OK! Ale w wolnej III RP zabrakło mi paru elementarnych warunków do życia: bezpieczeństwa socjalnego i bezpieczeństwa na ulicy.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Listy; s. 83
Reklama