Archiwum Polityki

Samoochrona

Robert zaczął liczyć straty w sklepie i buduje klatkę dla złodziei. Krzysztof wywiesza ich zdjęcia, inni chodzą na obywatelskie patrole, tropią przestępców i wandali. Kiedy nie możesz liczyć na państwo, musisz liczyć tylko na siebie.

Chłopak w sportowej bluzie z koszykiem w ręku wolno snuje się pomiędzy sklepowymi regałami. Rozgląda się dookoła, bierze do ręki produkty. Paczka kawy i dwie czekolady znikają w wewnętrznej kieszeni kurtki. W koszyku ląduje tylko serek. Złodzieja za chwilę zatrzymuje sprzedawczyni i prosi o wyciągnięcie rzeczy. Wszystko filmuje kamera sklepowego monitoringu. – Na początku złodzieje bywali bezczelni, krzyczeli na moje dziewczyny, straszyli. Jak zacząłem wieszać ich zdjęcia w witrynie sklepu, wszystko się zmieniło – opowiada Krzysztof Ozdoba, handlowiec z Łodzi.

Pierwsze zdjęcia złodziei, zrobione sklepowymi kamerami, powiesił w witrynie wystawowej ponad dwa lata temu. Dziś ze wspólnikami (w sumie to 30 osób, razem mają 41 sklepów) rozsyłają sobie zdjęcia między sobą. Żeby ostrzec przed tymi, których złapać się na gorącym uczynku nie udało.

Krzysiek się pierwszy wkurzył, że ktoś go okrada, na bezczelnego, a niewiele można mu zrobić – mówi jego wspólnik. System zadziałał, bo złodzieje szybko zorientowali się, że w sklepach Ozdoby niewiele wskórają. I poszli do innych. A w innych? – No, cóż, nie każdy ma tyle odwagi, żeby w taki sposób o swoje zadbać. Każdy wybiera własne rozwiązania – mówi Ozdoba. Na zapleczu sklepu w Tomaszowie Mazowieckim (spory supermarket w nieciekawej dzielnicy) Ozdoba ze wspólnikiem pokazują najnowsze laptopy specjalnie ściągnięte ze Stanów. Na ekranach podgląd z kamer w ich sklepach przesyłany bezprzewodowo.

Tych, co kradną, można podzielić na trzy grupy: zawodowych, narkomanów i tych naprawdę głodnych. Tych ostatnich ze sklepu się nie przepędza. Czasem dostaną coś z kończącą się datą ważności, czasem coś z rozprutym opakowaniem. Narkomani potrafią straszyć – przeszukaj mnie, to się nadziejesz na igłę.

Polityka 7.2008 (2641) z dnia 16.02.2008; Kraj; s. 26
Reklama