Archiwum Polityki

Idź złoty do złota

Na giełdach gwałtowne spadki, dolar słaby jak nigdy, funt sięgnął dna. Tymczasem złoty nie zważa na rynkowe zawirowania, wypowiedzi polityków i lamenty eksporterów. W ostatnich latach umocnił się wobec wszystkich walut Unii.
JR/Polityka

Kiedyś wstyd było pokazać się ze złotym za granicą – przez wiele lat był niewymienialny, bo banki Europy Zachodniej uważały, że nie jest wystarczająco wiarygodny. Gdy dziś z roku na rok umacnia się wobec euro, dolara i funta, czasy jego słabości wydają się zamierzchłą historią. Choć tak silna waluta nie wszystkim służy, to przecież potwierdza, że Polska nie zmarnowała minionych 18 lat.

Ważnym momentem dla złotego było wejście Polski do Unii. Co prawda już wcześniej chwilami rósł w siłę, ale było to przeplatane mocnymi załamaniami kursu. Tymczasem od maja 2004 r., jeśli nawet złoty słabł, to na krótko i przejściowo. – Z punktu widzenia międzynarodowych rynków Polska w Unii to kraj o znacznie mniejszym ryzyku – mówi Piotr Kalisz, starszy ekonomista Citibanku Handlowego. Oczywiście, nie cieszymy się jeszcze takim zaufaniem jak Niemcy, Szwajcaria czy Francja, ale postęp jest.

Gdy zmniejszyło się ryzyko, o atrakcyjności złotego zaczęły decydować nasze stopy procentowe, tradycyjnie wyższe od tych w strefie euro, a po ostatnich obniżkach w Stanach Zjednoczonych również wyższe od amerykańskich. Oznacza to, że zagranicznym inwestorom (a to przecież oni w dużej mierze decydują o sile złotego) opłaca się kupować naszą walutę, a potem akcje i obligacje. Mogą na tym zarobić więcej, niż gdyby trzymali dolary czy euro.

Ale samo wejście do Unii i wyższe stopy procentowe nie umocniłyby złotego aż tak bardzo.

Zaufanie do niego rośnie także dlatego, że przez długi czas mieliśmy niską inflację i rozwijamy się trzy razy szybciej niż kraje Europy Zachodniej. Niemcy i Francuzi są szczęśliwi, gdy ich wzrost gospodarczy przekroczy 2 proc. rocznie. Tymczasem w Polsce wyniósł on w 2007 r. 6,5 proc., a w tym roku nie powinien być niższy niż 5,5 proc.

Polityka 7.2008 (2641) z dnia 16.02.2008; Rynek; s. 38
Reklama