Na razie najbardziej scyfryzowanym kawałkiem kraju są okolice miasteczek Leszno i Śrem w Wielkopolsce. Można tam oglądać nadawane w formacie cyfrowym programy TVP, Polsatu, TVN i Pulsu. Dodatkowo działa lokalna telewizja – LesznoTV, która przekazuje m.in. wieści z regionu. – Do wprowadzenia cyfrowej telewizji przygotowują się największe firmy telekomunikacyjne i medialne w kraju. Na początku myśleliśmy, że to porywanie się z motyką na słońce. Ale też chcieliśmy spróbować – redaktorka naczelna LesznoTV Klaudia Dymek jest dumna, że się udało. Na symboliczne przecięcie wstęgi przyjechała z Warszawy delegacja Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE to regulator rynku telekomunikacyjnego, decydujący m.in. o przydziale częstotliwości radiowych).
Klaudia Dymek szacuje, że w 60-tysięcznym Lesznie cyfrową telewizję ogląda już kilka tysięcy osób. Żeby złapać sygnał, wystarczy płaski telewizor (LCD lub plazma). Większość z nich ma fabrycznie montowane urządzenie do odbioru i dekodowania naziemnej telewizji cyfrowej. Jeśli ktoś ma starszy model, to w sklepach lub przez Internet można kupić dekoder. Najprostszy kosztuje 80–100 zł. Antena na dachu może zostać ta sama, a często nawet w ogóle nie jest potrzebna.
Niewykluczone, że w ten sam sposób można też złapać sygnał telewizji cyfrowej w innych polskich miastach. Na razie jednak odradzamy kupowanie dekoderów lub płaskich telewizorów wyłącznie do tego celu. Tymczasowość cyfryzacji podpoznańskich gmin (podobnie jak innych miast w kraju) polega na tym, że sygnał nadawany jest testowo i po kilku miesiącach wyłączany. W sprawie cyfrowej telewizji w Polsce (fachowo nazywanej DVB-T – patrz ramka na s. 44) na razie jest wiele niewiadomych.
Obraz nieostry
Modelowo powinno być tak: rząd uchwala narodową strategię cyfryzacji telewizji.