Archiwum Polityki

O kim kręcić filmy?

Z prawdziwą satysfakcją po lekturze artykułu Zdzisława Pietrasika „Bohaterowie na zamówienie” [POLITYKA 32] odnotowałem, że podobnie jak ja jest on zwolennikiem powstania znaczącego filmu o Władysławie Broniewskim. W 2002 r. jeszcze w trakcie pełnienia przeze mnie funkcji dyrektora Agencji Filmowej TVP SA zaproponowałem Jackowi Gwizdale (Contra Studio) przygotowanie filmu i serialu poświęconego Władysławowi Broniewskiemu. Powstał 10-odcinkowy projekt serialu „Pacjent »0«”, którego autorem jest Maciej Świerkocki. Przez minione cztery lata producent ponawiał prośby do władz telewizji publicznej o wyasygnowanie środków na prace literackie, które zezwoliłyby na powstanie wartościowego scenariusza. Także i ja dreptałem za swoim pomysłem, już jako „nie dyrektor”, kolejne rozmowy kończyły się potwierdzeniem naszej (Świerkockiego, Gwizdały i mojej) i nie tylko naszej opinii, że Broniewski wielkim poetą był! Ba, powiem więcej, kilku kolegów gratulowało pomysłu, po chwili dodając: „Kto w dzisiejszych czasach od was to weźmie? Jaka szkoła pójdzie na taki film?”.

Powiem jednak, dlaczego nadal pracujemy nad tym projektem. Broniewski był wielkim i pewnie ostatnim poetą romantycznym w naszej literaturze. Dowiódł tego swoją twórczością i działaniem. W filmie zapewne warto by opowiedzieć o jego niełatwych kolejach losu (Legiony, Lwów w 1939 r., armia Andersa, powrót do powojennej Polski), miłosnych perypetiach, tragicznej śmierci córki, alkoholizmie, potyczkach z ówczesną władzą, kompromisach („Słowo o Stalinie”) i chwilach buntu. We wspomnieniach Stefanii Grodzieńskiej jest gotowy fragment filmu, opowieść o tym, jak po wojnie po Polsce jeździł pociąg pełen artystów, od zakładu pracy do zakładu pracy, od masówki do masówki.

Polityka 34.2006 (2568) z dnia 26.08.2006; Listy; s. 81
Reklama