Archiwum Polityki

Drzewko pamięci

Na pomnikach i nagrobkach – wielkie ożywienie. Nadeszła odnowa moralna, nastało oczyszczenie. Chyba już każdy widzi, że martwi oceniani są według zasług, a żywi awansowani i degradowani uczciwie. Każdego dnia pojawia się nowy agent, nowy esesman, burzy się pomnik pisarza, kala się pomnik poety, odsłania pomnik patrioty-rozbójnika, patrioty pułkownika, lustracja sięga Powązek. Ktoś, kto pisze felieton raz na dwa tygodnie, nie jest nawet w stanie odnotować wszystkich zmian w areopagu, w panteonie trwa jedna wielka przeprowadzka. Na drzewku pamięci wyrastają nowe gałęzie, często „dziczki”, inne przycinane są przez ogrodników historii. Ruch taki, że trzeba by pisać już nie kroniki tygodniowe, lecz codzienne meldunki z frontu bitwy o pamięć. Grabarze dawnych wielkości i murarze nowych cokołów mają pełne ręce roboty. Gdzie indziej terroryści wysadzają samoloty – u nas terroryści pamięci wysadzają pomniki. Oto ściągawka dla zdezorientowanych czytelników.

Gilowska, Zyta

– najbardziej dziś znana ofiara lustracji, zawieszona w szarej strefie pomiędzy TW, OŹI a niewinną ofiarą ubeków. Ma szansę stać się drugim (obok Jarosława Kaczyńskiego) wyjątkiem od panującej zasady, iż teczki nie kłamią. Moim zdaniem teczki kłamać nie mogą, bo żyją z nich dziś politycy, historycy, dziennikarze (choć wszystkie te kategorie należałoby wziąć w cudzysłów), media, zbyt wielu ludzi zainteresowanych jest tym, żeby teczki nie kłamały, bo cóż by oni wszyscy ze sobą poczęli? Z.G. miała szczęście w nieszczęściu, że została usunięta z Platformy, przez co zyskała sympatię Jarosława Kaczyńskiego. Szczęście w nieszczęściu, że Sąd Lustracyjny poszedł jej na rękę i zgodził się rozpatrzeć jej sprawę w trybie szczególnym.

Polityka 34.2006 (2568) z dnia 26.08.2006; Passent; s. 84
Reklama