Archiwum Polityki

Zbite lustro

Filozof Jacek Hołówka w rozmowie z Barbarą N. Łopieńską (POLITYKA 30) przyznał, że inteligencja miała bardzo fałszywe pojęcie o polskim społeczeństwie, myśląc, że jest to społeczeństwo wysokich ambicji. Rzeczywiście – z mego telewizyjnego doświadczenia wynika, że odpowiednio manipulowani przez media możemy stać się społeczeństwem doskonałych bezmyślnych konsumentów.

Najczęstsze pytanie – jakie publiczność wchodząca do studia zadawała przez ponad sześć lat mojej pracy w telewizji – brzmiało: „A to my nie wchodzimy na dach?”. Nie mogłem uwierzyć, że niektóre nawet nowocześnie wyglądające osoby z widowni mogą myśleć, iż „Na każdy temat” kręci się na prawdziwym dachu. Jedna pani ze Stargardu wzięła ze sobą nawet jedwabną chustkę, była bowiem przekonana, że silny wiatr rozwieje jej włosy podczas nagrania. Niestety, przekonywałem się wielokrotnie, że ludzie wierzą w prawdziwy dach.

Podczas pracy poznawałem też inne cechy „masowej widowni”, jednak ze swoją wiedzą musiałem się kryć. Gdziekolwiek ujawniłem pogląd, że publiczność jest na niezbyt wysokim poziomie, wmawiano mi, że się mylę. Że to twórcy telewizyjni, aby produkować więcej tanich i tandetnych programów, ogłaszają: widownia jest prymitywna i potrzebuje rechotu w sitcomach. Dziś, kiedy po szoku związanym z sukcesem reality shows prof. Hołówka mówi w „Polityce” o „inwazji głupoty”, nabieram odwagi.

Pewnego razu do „Na każdy temat” zaprosiliśmy śpiewaczkę operową, która przygotowała nie te utwory, co trzeba. Nagle zaskoczyła nas informacją, że zaśpiewa pieśń Karłowicza. Zaniemówiliśmy, bo o północy w niedzielę, po prezentacji fryzur intymnych, zaserwować rozgrzanej publiczności smętną pieśń: „Chylisz główkę na pierś białą” czy coś w tym stylu – to dla telewizji komercyjnej samobójstwo. Wtedy jednak reżyser Witold Orzechowski, który ma wyczucie masowej widowni, wpadł na genialny pomysł. „Powiesz – zwrócił się do mnie – że to jest pieśń, która leczy. Dźwięki wydawane przez śpiewaczkę mają taką częstotliwość (co – zaznaczysz – zbadali naukowcy japońscy), że wpływają na funkcjonowanie organów wewnętrznych człowieka.

Polityka 33.2001 (2311) z dnia 18.08.2001; Kultura; s. 55
Reklama