Bank, którego budowa ruszyła właśnie na norweskim Spitsbergenie, da schronienie milionom nasion roślin uprawnych z całego świata. Zwany arktyczną arką Noego – ma uchronić dorobek rolnictwa przed skutkami ewentualnych katastrof naturalnych czy wojny atomowej. Specjalny bunkier, który rozpocznie działalność już we wrześniu przyszłego roku, będzie kosztował 3 mln dol. Zostanie wykuty w skale pokrytej wieczną zmarzliną, 70 m pod ziemią. Dodatkową ochronę – na wypadek wybuchu nuklearnego lub zmian klimatycznych, które spowodowałyby podniesienie poziomu mórz i oceanów – mają stanowić pancerne drzwi i grube na metr betonowe mury zbrojone stalą. Nasiona będą tam przechowywane w temperaturze –18 st. C. Pozostaną własnością krajów, które je w banku zdeponują.
Wszystko po to, by zagwarantować zachowanie różnorodności gatunków. W tym samym celu w wielu krajach działają podobne instytucje (jest ich w sumie około półtora tysiąca), w których przechowuje się zasoby genetyczne roślin dzikich, ozdobnych, drzew i krzewów. W Polsce mamy m.in. Centrum Roślinnych Zasobów Genowych Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie i Narodowy Bank Nasion Polskich Roślin Chronionych i Ginących przy Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie. Niedawno dziesięciolecie swojego istnienia obchodził z kolei pierwszy w naszym kraju Leśny Bank Genów (LBG) w Kostrzycy koło Karpacza.
Placówka miała wspomóc ratowanie lasów w Sudetach, którym w latach 80. groziła zagłada. Do ekologicznej klęski przyczyniło się zapoczątkowane tu w XIX w. wycinanie lasów mieszanych (jodeł, buków) i zastępowanie ich monokulturami świerka pospolitego. Drzewa te, nieprzystosowane do lokalnego klimatu, narażone na postępujące w rejonie zanieczyszczenie środowiska i masowo atakowane przez szkodniki – szybko zaczęły chorować.