Archiwum Polityki

Siła małego

[nie zaszkodzi przeczytać]

Nebojsza Bato Tomaszević: Życie i śmierć na Bałkanach. Tłum. Agnieszka Cioch, Philip Wilson. Warszawa 2001, s. 488

Większość książek poświęconych wojnie w byłej Jugosławii wychodzi spod piór dziennikarzy. A reporter pisze, co widzi – niestety, jego relacje przeważnie nie dają odpowiedzi na podstawowe pytanie: dlaczego? Próbą zmierzenia się z tym pytaniem jest książka czarnogórskiego pisarza Nabojszy Baty Tomaszevicia „Życie i śmierć na Bałkanach”, opisująca dzieje rodziny autora od powstałego po I wojnie światowej Królestwa Jugosławii po rozpad titowskiej Federacji. Dramat Bałkanów widziany jest tutaj oczyma Czarnogórców, co wobec możliwości opuszczenia przez nich dzisiejszej kadłubowej Jugosławii jest szczególnie interesujące. Tomaszević opowiada o dramatycznym poszukiwaniu tożsamości przez ten niewielki naród, który Albańczycy uważają za zaborców swojej ziemi, zaś Serbowie za zbuntowanych ziomków. Czarnogórcy – choć ich los od wieków związany jest z Serbią – nie chcą być jednak Serbami; nawet język, którym mówią (a jest on co najwyżej mutacją serbskiego), nazywają czarnogórskim. Choć kiedy wybuchła wojna z Chorwacją, Czarnogórcy walczyli po stronie serbskiej, wsławiając się niesłychanym okrucieństwem wobec Chorwatów. O czym jednak Tomaszević nie chce pamiętać. Inna sprawa, że ostatnia dekada potraktowana została dość pobieżnie – najwięcej dowiadujemy się o latach II wojny światowej i titowskiej Jugosławii, w której pojawiały się już pierwsze zapowiedzi przyszłego konfliktu. Ten wojowniczy i dumny naród najlepiej charakteryzuje przytoczona w książce anegdota: Zapytano kiedyś Czarnogórca, ilu mieszkańców liczy jego ojczyzna. – Razem z Rosjanami jest nas dwieście milionów – odparł.

Polityka 29.2001 (2307) z dnia 21.07.2001; Kultura; s. 50
Reklama