Archiwum Polityki

Perswazje i wycinki

Upał wisi nad rzeką. Woda płynie; czas płynie. Przepływają mi przez głowę różne wersety. Życie ucieka z biednego człeka. Udawał Greka; nie ma człowieka. Czas leci; wieczność czeka.

Ściemniło się. Na niebie roje gwiazd. „Wieczna cisza tych nieskończonych przestrzeni przeraża mnie” – pisał w XVII w. Pascal, spolszczony w XX w. przez Boya. Mnie cicha otchłań kosmosu napawa otuchą. Przeraża wrzask i ciasnota metafizyczna i fizyczna, umysłowa i lokalowa. Patrząc na rozgwieżdżone niebo myślę, co za słodycz rozpuścić się w kosmosie jak łyżeczka cukru w szklance herbaty.

Czesław Miłosz skończył 90 lat. Tytan piśmiennictwa, obecny we wszystkich gatunkach literackich z wyjątkiem dramaturgii. Stąd jego nienawiść i może zawiść w stosunku do dramatopisarzy, z których jedynie Mickiewicza admiruje i adoruje. Jako epistolograf (autor listów, gatunku dziś umierającego, przedrzeźnianego przez prostactwo internetowych zapisów) Miłosz może konkurować z takim gigantem epistolografii polskiej jak Zygmunt Krasiński.

W 1962 r. Miłosz pisał do Jerzego Turowicza (cyt. za „Tygodnikiem Powszechnym”): „Czcham na teatr Becketta czy Ionesco”. Czcham jest to archaizm, który znaczy kicham. W kinie Miłosz widział wtedy świeżo „Przygodę” Antonioniego. „Uważam linię Fellini-Antonioni za niemoralną (...). Podobno Fellini katolik, ale w »La Dolce Vita« nie bardzo to widać”. Miłosz pisywał przed wojną recenzje filmowe. Gustował w filmach akcji i żwawej narracji oraz wystawnych obrazach historycznych. W „Pionie” pisał o filmie angielskim „Władczyni” (o królowej Wiktorii): „Najpiękniejsza pochwała monarchizmu, jaką można sobie wyobrazić.

Polityka 29.2001 (2307) z dnia 21.07.2001; Perswazje i wycinki; s. 51
Reklama