Polscy statyści grają w chińskim filmie. Żeby było jeszcze dziwniej, zdjęcia kręcone są w Koninie, czyli mieście średnio fotogenicznym. Dlaczego azjatycki reżyser wybrał polskie plenery? Dowiedział się mianowicie, że Polacy to bardzo smutny naród, może nawet najsmutniejszy ze wszystkich, a na ponurych twarzach akurat mu zależało, ponieważ historia, którą chce w swym filmie opowiedzieć, pozbawiona jest happy endu. Będzie to opowieść o młodych kochankach, którym w paradę wchodzi bogacz ścigający narzeczoną.
Polityka
43.2006
(2577) z dnia 28.10.2006;
Kultura;
s. 66