Archiwum Polityki

Dama w futerale

Niebywały sukces „Impresjonistów” udowodnił, że Polacy chcą oglądać wielkie wystawy, takie same, jakie można podziwiać w światowych galeriach. Kłopot w tym, że nasze muzea nie mają wielkich pieniędzy. Dlatego z konieczności przemieniają się ze świątyń sztuki w samowystarczalne przedsiębiorstwa kulturalne.

O tym, że polskie muzea nie są równoprawnym partnerem kolekcji światowych, można było przekonać się dwa lata temu przy okazji wystawy „Sztuka cenniejsza niż złoto”. Ekspozycja będąca hołdem złożonym największemu polskiemu historykowi sztuki prof. Janowi Białostockiemu pomyślana była jako przegląd arcydzieł znajdujących się w rodzimych zbiorach. Mogliśmy wówczas oglądać obraz Rembrandta, rysunki i grafiki Dürera, Rubensa oraz innych artystów. Najbardziej bolesne było to, że w kilku muzealnych salach można było pomieścić prawie cały najważniejszy polski dorobek.

Polska ma niewiele do zaproponowania zagranicznym muzealnikom. Sama chęć szczera i kilka sal w stolicy nie jest w stanie przemówić do nich na tyle silnie, by otworzyli swoje magazyny. Niektórzy zagraniczni kuratorzy dają nam czasem do zrozumienia, że nie jesteśmy równymi partnerami – mówi Milada Ślizińska, kurator z Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie.

W zasadzie jedynym eksponatem znajdującym się w polskich zbiorach, o wypożyczenie którego dobijają się zagraniczni muzealnicy, jest obraz „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, znajdujący się w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Fundacja Czartoryskich sprawująca pieczę nad obrazem kilka razy w roku proszona jest o udostępnienie „Damy”. Niestety obraz ten namalowany został na desce, co sprawia, że jest szczególnie narażony na uszkodzenia. Dlatego zanim „Dama” w swoim specjalnym przeciwwstrząsowym futerale opuści Kraków, fundacja dokładnie selekcjonuje wnioski. W ciągu ostatniego dziesięciolecia obraz podróżował do Szwecji, USA i Włoch. Efektem barteru włoskiego była wystawa obrazów Tycjana i Rafaela.

Na nasze szczęście ostatnio w świecie modna staje się sztuka z państw leżących poza artystycznym centrum, takich jak Dania, Norwegia i właśnie Polska.

Polityka 11.2001 (2289) z dnia 17.03.2001; Kultura; s. 61
Reklama