Coraz bardziej realna staje się przedstawiona przez S. Podemskiego (POLITYKA 1) groźba zatopienia sądów rejonowych po przejęciu w październiku br. orzekania w sprawach o wykroczenia.
Brak jest stanowczych decyzji, jakie jednostki organizacyjne sądów rejonowych przejmą rozpoznawanie spraw o wykroczenia i jaką ilością dodatkowych etatów sądy te zostaną zasilone. Trwają jedynie dyskusje, czy mają to czynić wydziały cywilno-karne, tj. wydziały grodzkie, czy też istniejące wydziały karne lub też nowo tworzone wydziały ds. wykroczeń.
Przypomina to przysłowiowe wyważanie otwartych drzwi, albowiem koncepcja, kto ma rozpoznawać sprawy o wykroczenia po przejęciu ich przez sądy oraz jakie to wywoła skutki organizacyjne, finansowe i personalne, została stworzona przed czterema laty.
W 1997 r. działający w Ministerstwie Sprawiedliwości zespół pod kierownictwem wiceministra Marka Czecharowskiego opracował projekt całościowej reformy sądownictwa powszechnego, w którym przyjął m.in. konieczność stworzenia na terenie całego kraju ok. 550 sądów – wydziałów grodzkich do rozpoznawania drobnych spraw cywilnych i karnych, a także od października 2001 r. wykroczeń. W wydziałach tych miało orzekać minimum 2750 sędziów (wzrost liczby etatów sędziowskich w sądach rejonowych o 33 proc.), a jeden wydział swą właściwością miał obejmować obszar nie większy niż zamieszkany przez 100 tys. ludności.
Prace te były kontynuowane przez zespół kierowany przez wiceministra Janusza Niemcewicza, efektem których było m.in. opracowanie nowego projektu ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, od ponad roku nierozpatrzonego przez Sejm, oraz utworzenie z dniem 1.01.2000 r. około 200 wydziałów cywilno-karnych mających być poligonem doświadczalnym pod przyszłe wydziały grodzkie.