Archiwum Polityki

„Strefa lęków”

Kiedy dowiedzieliśmy się, że do obwodu kaliningradzkiego przyjedzie korespondent „Polityki”, liczyliśmy, że może ktoś oddemonizuje „prawdę o Rosji”. Tymczasem powstał kolejny obraz z cyklu „jak strasznie jest w Rosji” (POLITYKA 5). Jeśli pokazuje się czarną stronę, to można w ramach przyzwoitości choć słowem wspomnieć o czymś pozytywnym. W przypadku sytuacji ekonomicznej Rosji będzie to na przykład stabilna pozycja rubla. Prawdą jest, że ceny w obwodzie wzrosły o 20 proc., tyle że o taką liczbę punktów procentowych wzrosły płace w sferze budżetowej (wiemy, bo jesteśmy nauczycielami w rosyjskim kolegium pedagogicznym). Sugerując autorowi zastosowanie metody porównawczej, chcielibyśmy nieśmiało zauważyć, że w naszym kraju wzrost cen nie idzie w parze z podwyżką wynagrodzeń (no, chyba że budżetówka wyjdzie na ulicę). Co do specjalnej strefy ekonomicznej Kaliningradu, rzeczywiście jej status po wprowadzeniu podatku VAT wydaje się zachwiany, jednak inwestorzy, marni bo marni, ale są i póki co za wcześnie prognozować, że zwiną interes. Warto przypatrzeć się analogicznym polskim strefom. Sami w takiej mieszkamy – bezrobocie sięga 40 proc., a w ponad 30-tysięcznym mieście (Nowa Ruda, byłe woj. wałbrzyskie) od kilku lat nie powstało ani jedno nędzne miejsce pracy. Że jest to sytuacja dość typowa i nieprędko ulegnie zmianie, można usłyszeć i przeczytać wszędzie (m.in. na s. 13 POLITYKI 5).

Nie zdziwilibyśmy się, gdyby w opisany sposób Kaliningrad postrzegał korespondent z Europy Zachodniej. Jednak „na własne oczy” obwód zobaczył dziennikarz z Polski i dziwi nas, że z tej perspektywy nie narzuciło mu się pewne podobieństwo.

Polityka 11.2001 (2289) z dnia 17.03.2001; Listy; s. 97
Reklama