Archiwum Polityki

Parlamentarnie na razie marnie

Po raz dziesiąty przedstawiamy ranking najlepszych posłów, a także tych, którzy zasłużyli na czerwone kartki. Ponieważ w obecnej kadencji Sejm zmienił się bardzo, nastąpiła wymiana ponad 60 proc. składu Wysokiej Izby, wprowadziliśmy kategorię dodatkową – najbardziej udane debiuty.

Od kilku lat przy opracowywaniu rankingu i typowaniu najlepszych (tak się jakoś składa, że z wytypowaniem najgorszych nie ma problemów) towarzyszy nam pytanie: czy warto? Sejm ma nieodmiennie złe notowania. Obecny wprawdzie nie upadł jeszcze tak nisko jak Sejm kadencji poprzedniej, który kończył z zaufaniem w okolicach 10 proc., ale zważywszy, że to dopiero początek kadencji, trudno zachwycić się tym, że według ostatniego sondażu CBOS dobrze i raczej dobrze ocenia go 17 proc. ankietowanych. Aż 68 proc. – źle i bardzo źle. To wynik nazbyt burzliwego życia kuluarowego, długich miesięcy rządu mniejszościowego, zamieszania wokół paktu stabilizacyjnego i tworzenia koalicji. Polacy mają tendencję postrzegania władzy jako całości i z reguły notowania Sejmu spadają wówczas, gdy coraz niżej oceniany jest rząd, a obecnie także prezydent. Ale i sam parlament zapracował na tak marną opinię.

O obecnym Sejmie mówi się, że jest najgorszy z dotychczasowych, że mało w nim osobowości i mało pracy. Wprawdzie od początku kadencji uchwalono ponad 120 ustaw (ogółem wniesiono 280 projektów poselskich i rządowych), ale w większości były to niewielkie nowelizacje. Duże zmiany dotyczą przede wszystkim sfery politycznej (zmiana ustawy medialnej, powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, rozwiązanie WSI, ustawa lustracyjna i o IPN, zmiany w służbie cywilnej). Tym właśnie Sejm obecny różni się od dwóch poprzednich, które wykonały wielką pracę dostosowania polskiego prawa do wymogów Unii Europejskiej. To było gigantyczne przedsięwzięcie, jakiego obecny parlament przed sobą nie ma. Stąd mniej obecnie pracy w komisjach, które ciągle czekają na ważne przedłożenia rządowe, często już po wielekroć zapowiadane na licznych konferencjach prasowych. Stąd też spory bezruch w pracy legislacyjnej, a wielki harmider kuluarowy.

Polityka 30.2006 (2564) z dnia 29.07.2006; Kraj; s. 28
Reklama