Archiwum Polityki

Miała farmę w Afryce

I had a farm in Africa” (Miałam farmę w Afryce) – tymi słowami, wypowiadanymi zza kadru, rozpoczyna się jeden z najpiękniejszych filmów ubiegłego stulecia – „Pożegnanie z Afryką”. Stają się one także pointą osobistej historii autorki opowieści Karen Blixen. Pisarka zmarła w wieku 77 lat, trzydzieści jeden z nich przeżyła po utracie swojej farmy w Kenii. W tym czasie zaznała spokoju, przyjaźni, sławy, ale wszystko, co ważne – przygoda, miłość, śmierć bliskich – spotkało ją w Afryce. W dokumencie poświęconym Blixen, dzięki zdjęciom i fragmentom filmowym, możemy dostrzec też fizyczną metamorfozę pisarki, która z energicznej dziewczyny przekształca się w wykwintną i pewną swego talentu starszą panią, uwodzącą młodych pisarzy. Jeden z nich na ekranie wspomina swoją fascynację Blixen, a widz z łatwością może w nim dostrzec fizyczne podobieństwo do bohatera jej afrykańskiego romansu Denysa Finch Hattona.

Była niefrasobliwa, wrażliwa, tajemnicza – tak oceniali ją w młodości ludzie. Potem wrażliwość zamieniła na talent, tajemniczość na siłę, a niefrasobliwość na wyrafinowanie. W jej życiu było wiele cierpienia. Powiadała jednak, że największe nieszczęście daje się znieść, jeśli można je przekształcić w opowieść. No więc opowiadała, próbując przynajmniej swoim czytelnikom oszczędzić smutku i goryczy.

Krystyna Lubelska

Karen Blixen, film dokumentalny z udziałem Meryl Streep, 28.07 godz. 9.10, 31.07 godz. 13.00 + powtórki w sierpniu, Planete

Polityka 30.2006 (2564) z dnia 29.07.2006; Kultura; s. 57
Reklama