Archiwum Polityki

Do zobaczenia Pink Floyd

Niemal jednocześnie pojawił się w sklepach dwupłytowy album DVD „Pulse” grupy Pink Floyd i nadeszła wiadomość o śmierci jej dawnego wokalisty Syda Barreta. Smutna okoliczność siłą rzeczy podkreśla historyczny walor albumu i wzbudza nostalgię starych fanów. „Pulse” to przede wszystkim obszerny materiał z ostatniej w karierze zespołu Pink Floyd trasy koncertowej z 1994 r., w tym po raz pierwszy zarejestrowane na żywo wykonanie suity „Dark Side Of The Moon”. David Gilmour, Nick Mason, Richard Wright już bez Rogera Watersa, za to z innymi towarzyszącymi muzykami precyzyjnie odtwarzają znany fanom repertuar i gdy dziś to oglądamy (i słuchamy), nie ma wątpliwości, że dokonania brytyjskiej supergrupy to nie tylko część historii rocka. Ta muzyka pokonała czas, była i jest uniwersalna, w gruncie rzeczy ponadgatunkowa, choć, oczywiście, także i przede wszystkim rockowa. Ale Pink Floyd miał jeszcze jedną wyróżniającą cechę: jego muzyka zawsze wyzwalała w odbiorcach wyobraźnię wizualną, dlatego koncerty zespołu od wczesnych lat 70. miały charakter multimedialnego spektaklu ze światłami laserowymi, filmami rzucanymi na ekran i innymi plastycznymi efektami. Starzy fani wiedzą, że koncerty tego zespołu jak żadne inne nadawały się do zapisania na płytach DVD na długo, zanim ten system rejestracji obrazu i dźwięku został wymyślony i „Pulse” świetnie tego dowodzi.

Pink Floyd, Pulse, EMI

Polityka 30.2006 (2564) z dnia 29.07.2006; Kultura; s. 59
Reklama