Archiwum Polityki

Prawosławie albo śmierć

Zaostrza się konflikt między mnichami ze świętej góry Atos a przywódcą światowego prawosławia patriarchą Bartłomiejem I, rezydującym w Stambule. Wojna między Bartłomiejem a mnichami klasztoru Esfigmenu trwa od lat. Teraz patriarcha kolejny raz zażądał, by zbuntowani przeciwko niemu zakonnicy opuścili monaster w słynnej półautonomicznej republice mnichów. To jedna z największych atrakcji turystycznych w Grecji i jedno z najbardziej szanowanych sanktuariów prawosławia. Klasztor stał się symbolem oporu przeciwko ekumenicznemu dialogowi z katolikami. Mnisi uznali pojednanie z Kościołem rzymskim za zdradę i herezję. Pojednanie torowała nowa proekumeniczna polityka Kościoła łacińskiego po II Soborze Watykańskim w połowie lat 60. Papież i patriarcha Konstantynopola zdjęli wtedy z siebie wzajemnie klątwy, jakim oba Kościoły obłożyły się prawie 1000 lat temu. Oburzeni tym mnisi z góry Atos przestali wspominać liturgicznie imię honorowego zwierzchnika prawosławia. Ale tylko monaster Esfigmenu wytrwał w proteście do dziś, choć władze kościelne i świeckie utrudniały mnichom normalne funkcjonowanie. Patriarcha zapewnia, że czeka na wspólnotę Esfigmenu z otwartymi rękami, ale nad klasztorem wciąż widać napis: Prawosławie lub śmierć. Władze nie wykluczają użycia policji do usunięcia z monasteru ok. 100 nieposłusznych ojców.

Polityka 44.2006 (2578) z dnia 04.11.2006; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 19
Reklama