Archiwum Polityki

Policja-4, CBA-5

Prezydent RP ujawnił, że w kraju zaczyna brakować kadr i że w najbliższym czasie zapotrzebowanie na materiał ludzki zdolny do pilnowania i kontrolowania będzie coraz większe. Owszem, jest on z bratem, są tacy koledzy jak Gosiewski, Kamiński, Macierewicz czy Wassermann, ale to wciąż za mało. Tymczasem przedstawiciele elit bogacą się nie wiadomo z jakiego powodu i w jakiej sprawie, chociaż skądinąd wiadomo, że jest to sprawa prokuratorska. Elity te zdradziecko wciągnęły nas do UE tylko po to, aby, jak powiada prezydent, „zabetonować swoje wpływy”, chociaż, szczerze mówiąc, to je należałoby zabetonować. Z tym że nie ma kim pracować.

Na górze sprawy wyglądają jeszcze jako tako – minister Gosiewski pilnuje i kontroluje posłów piszących ustawy, a w razie konieczności sam siada i pisze. Szef MON pilnuje i kontroluje wojsko, ale już widać, że nie nadąża, więc przydzielono mu wiceministra Macierewicza, który go dopilnuje i skontroluje. Wicepremier Dorn kontroluje policję, a policja kontroluje samą siebie. Dopuszczających się nadużyć policjantów kontrolują funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych, którzy, jak się okazało, sami dopuszczają się nadużyć, więc trzeba ich kontrolować. Fusom udało się dotrzeć do człowieka pracującego w supertajnej komórce policji, będącej, jak się wydaje, jednym z ostatnich ogniw tego kontrolnego łańcucha.

Fusy: – Pracuje pan w wydziale, który kontroluje ludzi kontrolujących ludzi z Biura Spraw Wewnętrznych, oczyszczającego policję z czarnych owiec?

Marian Z.:

– Ściśle rzecz biorąc, jestem pracownikiem wydziału, który kontroluje pracę ludzi kontrolujących ludzi kontrolujących ludzi z BSW.

Polityka 31.2006 (2565) z dnia 05.08.2006; Fusy plusy i minusy; s. 90
Reklama