Archiwum Polityki

W wodzie, winie i błocie

W ciasno zabudowanych dzielnicach antycznego Rzymu duchota wąskich, rozgrzanych słońcem uliczek i smród rozkładających się nieczystości były nie do wytrzymania. Ale nawet jeśli togi po spacerze nie zawsze pozostawały śnieżnobiałe, to rytm życia starożytnej metropolii był bardziej współczesny, niż moglibyśmy się spodziewać. Zwłaszcza miejskie rozrywki.

W Museo della Civilt? Romana w dzielnicy EUR można zobaczyć makietę późnoantycznego Rzymu. Punktem wyjścia do tej rekonstrukcji były Katalogi Regionalne z IV w., czyli spisy wszystkich budynków w mieście. Profesor Uniwersytetu w Perugii Filippo Coarelli, jeden z największych znawców topografii Rzymu, twierdzi, że rejestr ten jest bardzo rzetelny.

Według szacunkowych obliczeń, w mieś-cie żyło wówczas ponad milion mieszkańców. – Jak każda wielka metropolia, Rzym wsysał ludzi różnych stanów i zawodów – mówi prof. Elżbieta Jastrzębowska, archeolog i dyrektor Stacji Naukowej PAN w Rzymie. – Jako stolica imperium był miejscem bezpiecznym do tego stopnia, że w okresie cesarstwa aż do lat 80. III w. nie było potrzeby budowania murów obronnych. Żyło się tu wygodnie. Do miasta prowadziły świetne drogi, jak np. słynna Via Appia Antica, a panująca tolerancja sprawiała, że niemal wszystko było dozwolone.

W Wiecznym Mieście większość zarówno rodowitych, jak i napływowych Rzymian gnieździła się w biednych dzielnicach, takich jak Subura. Zapuszczanie się w jej wąskie zaułki mogło skończyć się pobiciem, grabieżą, a nawet śmiercią, podobnie jak dziś błądzenie po czarnych gettach miast amerykańskich. Żyjący w I w. poeta Marcjalis opisuje z detalami panujący w Suburze hałas, tłok i smród. No cóż, bieżąca woda w domach była luksusem, na który mogli sobie pozwolić jedynie żyjący we wspaniałych willach najbogatsi patrycjusze. Ceny za doprowadzenie wody ołowianymi rurami do rezydencji były wprost horrendalne. Zdecydowana większość Rzymian musiała czerpać wodę w fontannach i myć się w publicznych termach.

Polityka 32.2006 (2566) z dnia 12.08.2006; Nauka; s. 72
Reklama