Szwecja ma znów dobrą prasę. Amerykańskie tygodniki wyróżniły ją jako kraj wiodący w rewolucji informatycznej, europejskie media przyglądają się specyfice szwedzkiej demokracji, otwartemu społeczeństwu, wysiłkom Szwecji na rzecz równouprawnienia płci, ras, pokoleń, religii czy nawet seksualnych upodobań. Dobre recenzje ma także szwedzkie przewodnictwo w UE.
Historia Szwecji – nieuczestniczenie we współczesnych wojnach, wczesny i szybki rozwój gospodarczy, rozwój ruchów masowych, a także brak mniejszości narodowych i religijnych – sprawiła, że nie wykształcił się tu autorytarny system sprawowania władzy i podtrzymujące go klasy i instytucje. Już w początkach XIX w. obywatel mógł się publicznie skarżyć na krzywdy zadawane mu przez zwierzchnictwo; instytucja ombudsmana (rzecznika praw) narodziła się w Szwecji. Rzadkie zaludnienie i ostry klimat zmuszały ludzi do współpracy, co dało początek samorządności rozwijanej na początku na bazie organizacji kościoła protestanckiego.
Współczesna Szwecja zarządzana jest odmiennie niż dzieje się to w Europie; litera prawa ma tu większe znaczenie i daje mniejsze możliwości interpretacji posługującym się nim instytucjom i ludziom. Rząd szwedzki pozbawiony jest w zasadzie władzy wykonawczej: jest raczej rozdzielcą środków budżetowych i kierowniczych stanowisk. Władza wykonawcza spoczywa w rękach niezależnych urzędów i samorządów – nie odpowiedzialnych bezpośrednio za swe decyzje przed rządem. Próby oddziaływania na decyzje urzędnicze traktowane są jako niedozwolone ręczne sterowanie i jako takie zagrożone odpowiedzialnością konstytucyjną.
Administracja centralna jest odpolityczniona. Zmiana władzy powoduje jedynie odejście ministrów, sekretarzy stanu i rzeczników ministrów.