Kameralny dramat psychologiczny „Życie ukryte w słowach” przypomina okrutne bajki Larsa von Triera. Sporo tu medycznego horroru, samotnych postaci zamkniętych w świecie własnych obsesji, dusznej, chwilami prowokującej atmosfery przypowieści z ogromnymi ambicjami. Dwójka ciężko doświadczonych bohaterów filmowych kojarzy się nieuchronnie z nieszczęśliwą parą z „Przełamując fale”. Pielęgniarka rewelacyjnie zagrana przez Sarah Polley skrywa w sobie te same pokłady dobroci, miłości i poświęcenia co Bess.
Polityka
33.2006
(2567) z dnia 19.08.2006;
Kultura;
s. 56