Od maja obecna na naszym rynku żywność modyfikowana genetycznie (GMO) powinna być oznakowana. Trudno to jednak zauważyć, ponieważ na opakowaniach wielu produktów, które mogą zawierać GMO (np. z dodatkiem modyfikowanej soi), nie ma śladu takiej informacji. Biuro Informacyjne ds. Żywności Modyfikowanej Genetycznie wyjaśnia, że nowe przepisy, nakazujące znakowanie, są praktycznie niewykonalne. Chcąc ich przestrzegać, należałoby bowiem znakować... prawie wszystko. Minimalne domieszki organizmów modyfikowanych genetycznie zawiera bowiem bardzo wiele produktów spożywczych. Skoro więc nowe przepisy są martwe, można by wprowadzić w życie rozwiązanie, które zastosowały kraje Unii Europejskiej, gdzie obowiązkowo znakuje się produkty, zawierające co najmniej 1 proc. GMO.
Na świecie obszar upraw modyfikowanych rozszerza się w błyskawicznym tempie i wynosi już prawie 40 mln ha. Najwięcej w USA, Argentynie, Kanadzie, Chinach. W Polsce eksperymenty z GMO prowadzi się na jedenastu plantacjach doświadczalnych. Transgeny zjadamy najczęściej wtedy, gdy w produktach znajduje się mleczko sojowe, kukurydza lub rzepak.