Archiwum Polityki

Czarni malują nie tylko na murach

Tak jak przeciętnemu Amerykaninowi Polska kojarzy się z Chopinem i kiełbasą, tak przeciętnemu Polakowi Afroamerykanin kojarzy się z hip-hopem, koszykówką i za dużą o 4 numery bluzą z kapturem. Nie sądzę, by ów wizerunek mogła zasadniczo zmienić najnowsza wystawa w stołecznej Zachęcie zatytułowana „Czarny alfabet”, na której pokazywana jest współczesna sztuka afroamerykańska. Ale z pewnością jest ona ciekawą i ambitną próbą rozszerzenia pola naszej świadomości. Po pierwsze, przełamuje stereotyp, w którym nie było dotychczas miejsca na postać rzeźbiącego, malującego czy uprawiającego wideoart Murzyna z Nowego Jorku czy Los Angeles. Po drugie, prezentuje sztukę, która powstaje gdzieś na styku kultur, a przez to wnosi ożywczy podmuch do zestandaryzowanego zestawu artystycznych idiomów, chwytów i wizji twórców działających w obszarze tzw. cywilizacji Zachodu. Sztukę, która żywi się własnymi problemami narodowej tożsamości, obniżonych szans życiowego sukcesu, socjalnego ubóstwa, edukacyjnych barier itp. Dla afroamerykańskich artystów to nie są wymyślone tematy, ale kawałek żywego, otaczającego ich życia.

Na wystawie zaprezentowano prace 33 w większości raczej mało znanych twórców. Nie imponujące biografie, lecz oryginalność, szczerość, przenikliwość i prawda zawarte w ich dziełach są walorem tej ekspozycji. Warto dodać, że to pierwszy nie tylko w Polsce, ale i w Europie tak znaczący i kompleksowy pokaz dorobku czarnych mieszkańców USA.

Piotr Sarzyński

Czarny alfabet

, Galeria Zachęta, wystawa czynna do 19.11.

Polityka 38.2006 (2572) z dnia 23.09.2006; Kultura; s. 67
Reklama