Archiwum Polityki

Polityka historyczna

Polityka historyczna” braci Kaczyńskich, łącząca narodowe samochwalstwo, martyrologię i katolicyzm, nie jest w Polsce niczym nowym. Pisał na przykład Zbigniew Załuski, znany moczarowiec i aktywista PZPR, dwukrotny laureat Ministerstwa Obrony Narodowej PRL: „Rzecz jasna, że dziwna historia Polski – niezbędna z punktu widzenia interesów ludzkości – nadaje określone piętno postawom społecznym Polaków, nadaje psychice polskiej określony koloryt narodowy. To właśnie wielkość celów przyświecających nieodmiennie od wieku kilku pokoleniom, w połączeniu z praktycznym hartem, zdobywanym w toku wielokrotnych zrywów patriotycznych i rewolucyjnych, kształciła szczególne postawy ludzkie, stanowiące istotę »kolorytu narodowego«: oddanie ideałom, wierność, ofiarność, męstwo, godność i dumę. Kształtowała wysoką cześć dla tak zwanych imponderabiliów, a nawet – zgódźmy się na to – stawianie ich wyżej ponad płaskie realia chwili”. I dalej: „Ten polski »koloryt narodowy« zabarwił w jakiś sposób światowy ruch robotniczy”. Zmieńmy ruch robotniczy na Kościół, a uzyskamy credo propagandowe tzw. IV Rzeczypospolitej. Trzy rzeczy, w których Załuski i Kaczyńscy wydają się być najzupełniej jednomyślni, uderzają tu najbardziej:

Po pierwsze, Polska postrzegana jako awangarda ludzkości. Takie ujęcie upoważnia nas oczywiście do pouczania i krytykowania innych państw i narodów, zapowiadania „wnoszenia wartości” do zdeprawowanej Europy, głoszenie naszej reewangelizacyjnej misji. Zważywszy dekompozycję społeczną w Polsce, poziom kultury politycznej, korupcję etc., są to pretensje delikatnie mówiąc dosyć wygórowane, które w oczach świata nie poprawiają opinii o nas, ale przeciwnie – ośmieszają i nasuwają podejrzenia o niepoprawną megalomanię.

Polityka 38.2006 (2572) z dnia 23.09.2006; Stomma; s. 115
Reklama