Archiwum Polityki

Diament z popiołów

Żywiołowo rozwija się nowa dziedzina przemysłu jubilerskiego. Z prochów bliskich zmarłych można otrzymać syntetyczny diament i ten wykorzystać w gustownym wyrobie przypominającym tych, którzy odeszli. Idea może trochę makabryczna, ale znajduje amatorów. Pionierem na rynku była szwajcarska firma Algordanza, która liczy za usługę od 3,759 do 15,5 tys. euro, w zależności od rozmiaru tworzonego kamienia. Teraz podobne usługi świadczone są w 17 krajach, w tym, z sukcesem, we Francji, Niemczech i Hiszpanii. Na przykład wdowa Ana Alonso, cytowana przez „El Mundo”, wykonała z prochów małżonka brylantowe kolczyki w kształcie serc. Założy je na pielgrzymkę do Santiago de Compostela, na którą nie zdążyli wybrać się razem.

Polityka 10.2007 (2595) z dnia 10.03.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 19
Reklama