Pod takim tytułem zespół Myslovitz śpiewał poruszająco dla słuchaczy o współczesnej, młodzieżowej, bezmyślnej przemocy wzorowanej na scenach z kaset wideo. Zeszłoroczny „Dług” Krzysztofa Krauzego, przebój filmowy oparty był na wydarzeniach autentycznych. Młodzi ludzie, którzy chcą szybko stanąć na nogi, wikłają się w ciemne finansowe interesy, z których nie ma normalnego wyjścia. Zaszczuci, zdesperowani, przerażeni – zabijają swoich prześladowców. Ponoszą karę, trafiają do więzienia.
Film był przejmujący, bo prawdziwy. Dlatego też pojawiły się oczekiwania, że prezydent skorzysta ze swych uprawnień i ułaskawi sprawców. Tak się nie stało (choć w przyszłości prośbę o ułaskawienie można powtórzyć). Tym razem sądy opiniujące sprawę negatywnie wypowiedziały się o skazanych – sprawcach zbrodni ze szczególnym okrucieństwem. Bohaterowie z ekranu mogą oczekiwać współczucia, oni nie. Po prostu to nie był film.