Kazik Staszewski jest jednym z najbardziej zapracowanych polskich muzyków. Lideruje Kultowi, jednemu z najważniejszych zespołów w historii polskiego rocka, prowadzi ostrą, metalową formację Kazik Na Żywo, pokazuje także (tym razem jako Kazik) swoje rapowe oblicze. W tym ostatnim wcieleniu nagrał najnowszy album – „Melassę”.
„To jest jak z Ioneski/Takiej Ionesco-groteski” – śpiewa wokalista w jednym z utworów. I te słowa najlepiej oddają charakter płyty. Wprawdzie na „Melassie” Kazik nie stroni od typowej dla siebie publicystyki („Każdy minister to gangster” – stwierdza w piosence „Wiek XX”), jednak główną jego bronią jest absurd i parodia.
Kazik potrafi wcielić się w dresiarza, sparodiować piosenkę miłosną, opowiedzieć o losach afrykańskich piłkarzy w Europie, odwołać się do reklamy, przedstawić wizję najazdu Marsjan na Polskę. Także w warstwie muzycznej „Melassa” jest prawdziwą melasą stylów: rapu, jazzu, tradycji rockowej i jarmarcznej.
Trzeba wspomnieć jeszcze jedno źródło inspiracji. Nad płytą Kazika unosi się – niekiedy zbyt natrętnie – duch lidera sceny jassowej Ryszarda „Tymona” Tymańskiego i znakomitego albumu Kur „P.O.L.O.V.I.R.U.S.”. To odwołanie jest szczególnie czytelne w utworze „Miliarderzy” (skądinąd świetnej parodii pewnego teleturnieju). Wtórność Kazikowi jednak nie grozi. I można się spodziewać, że po nagraniu wesołej „Melassy” artysta znów spoważnieje. (mcz)
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]