To już kolejna nowelizacja ustawy. Wprowadza nowe przepisy służące walce z alkoholizmem. Są wśród nich dość kontrowersyjne regulacje, np. sprzedawcy będą mogli legitymować kupujących, jeśli pojawi się u nich wątpliwość, czy osoba prosząca o alkohol jest pełnoletnia, zaś pracodawcy zyskają prawo do kontrolowania trzeźwości pracowników. Wprowadzono też zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych do tego nie przeznaczonych.
Jednak największe emocje wywołała sprawa reklamy. Posłowie postanowili wyeliminować furtkę pod nazwą piwo bezalkoholowe, która pozwalała browarom na promocję swych wyrobów. Obecnie piwo bezalkoholowe będzie można reklamować bez ograniczeń pod warunkiem, że jego opakowanie i znak towarowy nie będą w niczym przypominały alkoholowego odpowiednika. Przy okazji zmieniono też definicję takiego napoju uznając, że nie może zawierać więcej niż 0,5 proc. alkoholu (poprzednio 1,2 proc.).
Nowością jest dopuszczenie reklamy normalnego piwa (dotychczas było to teoretycznie zakazane), ale na bardzo rygorystycznych warunkach. W mediach elektronicznych będzie to możliwe tylko w nocy (od 23 do 6). Reklamy nie mogą być kierowane do młodzieży ani zawierać skojarzeń związanych z atrakcyjnością seksualną, relaksem, wypoczynkiem, sportem, nauką, zdrowiem, sukcesem życiowym. Zakazana jest jakakolwiek reklama zewnętrzna; billboardy, plakaty, nawet parasole ze znakami browarów muszą zniknąć. Stosunkowo łagodnie potraktowano prasę. Poza tytułami młodzieżowymi reklama piwa została dopuszczona. Radykalnie natomiast ograniczono możliwość reklamowego wykorzystania sponsoringu, zaś łódka Bols pójdzie na dno, bo zakazane jest promowanie jakichkolwiek przedsięwzięć wykorzystujących nazwy, znaki towarowe i symbole związane z napojami alkoholowymi.
Zdaniem Bogusława Prajsnera, wicedyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA), nowelizacja ustawy jest rozsądnym kompromisem.