Tak jak kiedyś obcy obserwatorzy w Moskwie analizowali układ sił w sowieckim systemie władzy według rozmieszczenia członków KC na trybunie pierwszomajowych pochodów, tak dziennikarze w Ammanie oceniają temperaturę nastrojów w Jordanii według reakcji kibiców na stołecznym stadionie. Gdy palestyńska drużyna piłki nożnej ma się zmierzyć z jedenastką beduińską – policja ogłasza w swoich szeregach stan ostrego pogotowia.
Trudno mówić o wielkiej miłości. Beduinów łączą więzy plemienne, inne na południu kraju, inne na północy. Palestyńczyków scala wzrastające poczucie narodowej przynależności i podejrzliwość w stosunku do królewskiego dworu, ale wciąż jeszcze ci bardziej zasiedziali patrzą z krztą pogardy na milion i siedemset tysięcy swych ziomków w obozach dla uchodźców. Tylko oligarchia zacierając granice etnicznych różnic tworzy odrębną, jak angielski klub, zamkniętą kastę. Tam jest władza, tam są pieniądze.
Polityka
10.2001
(2288) z dnia 10.03.2001;
Świat;
s. 38