Archiwum Polityki

Abdalla, syn Husajna

Tak jak kiedyś obcy obserwatorzy w Moskwie analizowali układ sił w sowieckim systemie władzy według rozmieszczenia członków KC na trybunie pierwszomajowych pochodów, tak dziennikarze w Ammanie oceniają temperaturę nastrojów w Jordanii według reakcji kibiców na stołecznym stadionie. Gdy palestyńska drużyna piłki nożnej ma się zmierzyć z jedenastką beduińską – policja ogłasza w swoich szeregach stan ostrego pogotowia.

Trudno mówić o wielkiej miłości. Beduinów łączą więzy plemienne, inne na południu kraju, inne na północy. Palestyńczyków scala wzrastające poczucie narodowej przynależności i podejrzliwość w stosunku do królewskiego dworu, ale wciąż jeszcze ci bardziej zasiedziali patrzą z krztą pogardy na milion i siedemset tysięcy swych ziomków w obozach dla uchodźców. Tylko oligarchia zacierając granice etnicznych różnic tworzy odrębną, jak angielski klub, zamkniętą kastę. Tam jest władza, tam są pieniądze. Każda grupa społeczna lub etniczna domaga się monopolu na prawdziwy patriotyzm, no i związanych z tym monopolem przywilejów. W wirze sprzecznych interesów łatwo stracić głowę, a może nawet koronę.

Na powierzchni dnia różnice te przykrywa pustynny piasek.

Wydawać by się mogło, że na całym świecie nie ma spokojniejszego zakątka. Ale to tylko fatamorgana. W miastach wzrasta ferment. W dniu meczu w Ammanie wyzwalają się emocje; na 90 minut Jordania odkrywa jedną ze swoich prawdziwych twarzy. Burdy na trybunach wiernie odzwierciedlają podział etniczny i polityczne różnice zdań. Zjawisko to nabrało takich rozmiarów, że weszło na wokandę parlamentu. Tyle tylko, że szanowni deputowani nie zawsze zachowują się lepiej od popędliwych kibiców.

Omar Rifai, były ambasador Haszymidzkiego Królestwa Jordanii w Izraelu, powiedział mi kiedyś nie bez dumy, że jego kraj rządzony jest jak family business – czyli rodzinne przedsiębiorstwo. Sam jest tego najlepszym świadectwem. Jeden jego wuj był premierem, drugi dworskim doradcą w randze ministra. Szerzej pojęty klan Rifaiów mocno wpisany jest w dzieje haszymidzkiego królestwa. Zeid Rifai był szkolnym kolegą Husajna w szkole podstawowej. Przyjaźń ich przetrwała wszystkie dworskie intrygi. Ojciec Zeida, Samir, był jednym z licznych premierów wywodzących się z tej rodziny.

Polityka 10.2001 (2288) z dnia 10.03.2001; Świat; s. 38
Reklama