W krajach Unii Europejskiej popyt na wołowinę spadł o około 30 proc., ale w Niemczech – gdzie obawa przed BSE jest największa, ostatnio aż o 80 proc. Polacy także częściej rezygnują z krwistego befsztyka, którego zastępują mięsem drobiowym. W ubiegłym roku statystyczny obywatel Rzeczpospolitej zjadł 7 kg wołowiny i 14,3 kg drobiu. Naukowcy z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prognozują, że w 2004 r. drób zajmie w naszym menu jeszcze więcej miejsca. Rocznie skonsumujemy około 17 kg białego mięsa, które jest zdrowsze nie tylko z tego względu, że nie niesie zagrożenia BSE. Większy popyt powoduje szybki rozwój firm drobiarskich, m.in. Drosedu i Indykpolu. Z kolei supermarkety próbują zahamować odwrót klientów od wołowiny. Sieć Carrefour wywiesza nad stoiskami z mięsem informacje, że pochodzi ono wyłącznie z polskich ubojni. Geant idzie jeszcze dalej. Zapowiada, że jego dostawcy będą badać wołowinę na obecność prionów za pieniądze sieci.