Archiwum Polityki

Opinie

Janusz Tomaszewski
były wicepremier:

„– Marian Krzaklewski dzień po tym, jak sąd stwierdził, że nie był pan współpracownikiem specsłużb PRL, rozmawiał z dziennikarzami. Powiedział, że widzi dla pana miejsce na scenie politycznej i chce o tym rozmawiać.
– Ostrość wzroku przewodniczącego jest, jak zwykle, bardzo dobra.
Krzaklewski wyjaśnił również, że przez znajomych interesował się w ciągu minionego roku pana losem oraz sytuacją materialną pańskiej rodziny.
– Kiedy słyszy się takie słowa, robi się człowiekowi nieswojo. Nie dość, że przez półtora roku pan przewodniczący nie miał czasu zapytać mnie o cokolwiek, to dziś mówi jeszcze takie rzeczy. To nieprzyzwoite”.
(W rozmowie z Katarzyną Pastuszko, „Gazeta Wrocławska”, 26 II)

 

Maciej Łętowski
publicysta:


„...Powrót Tomaszewskiego do Akcji nasili – nie ma na to rady – wewnętrzne konflikty, które ostatnio już nieco przygasły. Odżyje – bo odżyć musi – stary konflikt między »spółdzielnią« a »pampersami«, między ambitnym byłym wicepremierem i nie mniej ambitnym byłym szefem kancelarii premiera. Ów konflikt osłabiał bardzo rząd Buzka. Teraz może osłabić Akcję. 3 lata temu media uznały, że »dobry« jest Walendziak, a »zły« jest Tomaszewski. Tomaszewski stał się symbolem korupcji władzy, dwuznacznych powiązań z biznesem oraz »żelatyny«. Natomiast Walendziak i jego ludzie byli jedynymi sprawiedliwymi w Sodomie. Dziś role się odwróciły. Pozytywnym bohaterem jest były wicepremier. Natomiast »pampersi« – po ujawnieniu źródeł ich medialnych sukcesów – stracili dziewictwo”.

Polityka 10.2001 (2288) z dnia 10.03.2001; Opinie; s. 96
Reklama