Problem korzystania z usług uzdrowicieli, szamanów i cudotwórców wiąże się z ignorancją osiągnięć współczesnej medycyny. Nie można jednak na tej podstawie sądzić, że problem ten uda się rozwiązać jednym słowem: ciemnota. Wbrew pozorom nie chodzi tu o lepszą czy gorszą pracę służby zdrowia ani o wyższe lub niższe honoraria w lecznictwie prywatnym. Na wizytę u niejednego cudotwórcy trzeba nieraz czekać znacznie dłużej niż u wybitnego specjalisty lekarza. Znane są przypadki zapisywania się na takie konsultacje u uzdrowiciela z miesięcznym wyprzedzeniem. Również ceny usług oferowanych przez uzdrowicieli nie bywają wcale niższe od honorariów nawet wybitnych specjalistów. Zatem to nie w finansowych ani organizacyjnych aspektach tkwi przyczyna akceptacji irracjonalnych zabiegów i kuracji przez współczesnych ludzi, obytych z telewizorem, radiem, komputerem. Paradoks ten można wyjaśnić tym, że im bardziej człowiek współczesny pogrąża się w przesyconym techniką świecie, tym podświadomie silniej tęskni za czymś, czego nie rozumie lub pojąć nie chce. Może w ten sposób woli uciec od świata najnowocześniejszych zdobyczy techniki i cywilizacji? Trafnie pisał przed wieloma laty jeden z najwybitniejszych polskich uczonych prof. Antoni Kępiński: „Człowiek nie może żyć zawsze tylko dniem pracy i obowiązków. Człowiekowi potrzebna jest także noc – władztwo tajemnych sił, dzikich namiętności, ekstazy, olśnienia i panicznego lęku. Stąd ludzka tęsknota za innym widzeniem świata, za oderwaniem się od rzeczywistości”. (...)
Paradoksem jest, że człowiek korzystający z usług uzdrawiaczy naraża swoje życie w przekonaniu, że je ratuje. Wszystkie pozytywne działania uzdrowicieli, w gruncie rzeczy dość przypadkowe, nie mogą przesłonić grozy oddalania pacjenta od nowoczesnej, prawie zawsze weryfikowalnej medycyny i jej osiągnięć.