Archiwum Polityki

Do Kaśki

Przeczytałem ze wzruszeniem w piśmie „Lider Przyszłości” (nr 5/2000) w artykule Ewy Barciszewskiej „Ciężkie życie rekruta”, że pewna Kaśka (autorka nie podaje nazwisk) zdecydowała się zdawać na etnologię na skutek lektury moich felietonów. Ze wzruszeniem, ale i lekkim przerażeniem. Bo gdyby zwróciła się do mnie osobiście, cóż mógłbym jej powiedzieć?

Po pierwsze, że będzie miała urocze studia. Ja spędziłem swoje w kawiarni hotelu Bristol. O nie, nie była to obrzydliwa, wysadzana klozetowymi kafelkami, lodowata w atmosferze i dostępna tylko dla Krezusów kawiarnia dzisiejszego Bristolu. Podówczas na wytartym mokiecie stały wyblakło-zielone fotele przy szklano-blatowych stolikach. Kawa i piwo za grosze. Zsuwaliśmy fotele w wielkie koło, co było teoretycznie surowo zakazane i dyskutowali godzinami. Oswojeni z naszym widokiem cinkciarze prowadzili tuż obok, z szelestem zielonych swoje nielegalne transakcje, a kiedy byliśmy w potrzebie, dawali nam ceny promocyjne. Panienki wiedziały, że nie jesteśmy klientami, więc częstowały nas papierosami i nawiązywały bezinteresowne przyjaźnie. Zbyszek Benedyktowicz, jak to protestant, był (i jest) znawcą Pisma Świętego i literatury teologicznej. Jerzy Sławomir Wasilewski szperał w średniowieczu. Ja fascynowałem się strukturalizmem. A przecież towarzystwo było międzydyscyplinarne. W kręgu siadali także zanurzony w literaturze Antek Libera; przyjaciel Himilsbacha i popularyzator najnowszych warszawskich dowcipów dr Andrzej Kasia; filozof wiedzący zawsze kto z kim w elitach i co z tego wynika – dr Cichowicz, Wacek Kisielewski, Emil Milewski, Maciejowie Domański i Karpiński, Wojtek Sadurski.

Polityka 26.2000 (2251) z dnia 24.06.2000; Stomma; s. 114
Reklama