Archiwum Polityki

The Mexican

[dla koneserów]

Pozycja gatunkowa, na którą składają się trzy rodzaje uprawiane przez Hollywood: thriller gangsterski, duet gwiazdorski oraz tak zwany film drogi, czyli efektowne przygody w trakcie podróży. Film drogi: młodzieniec niezbyt dołężny, który naraził się gangowi, zostaje zmuszony do wyprawy do Meksyku, by zdobyć zabytkowy cenny pistolet dla szefa; ale ta historyczna broń ma opinię, że przynosi pecha, i słusznie, bo nasz bohater brnie w kłopoty. Thriller kryminalny: dziewczyna naszego nieszczęśnika, zirytowana jego nieporządkami życiowymi, opuszcza go i udaje się do Las Vegas, ale to jej nie pomaga, bo dostaje się w łapy mordercy, który również zabiega o muzealny pistolet. I wreszcie duet aktorski: on, jest to Brad Pitt, połączenie spontanicznego uroku młodzieńczego z uporem naiwnym ale stanowczym, ona, to Julia Roberts, specjalistka od emocjonalnego napięcia oraz tradycyjna ofiara prześladowana przez malowniczych brutali. Co więcej, obydwoje, ona i Brad, uchodzą za czołową urodziwą parę Hollywoodu. Każda z tych partii filmu ma, jak to zwykle bywa, coś efektownego i coś szablonowego. Przygody Brada są komiczne, ale trupy też padają: mamy tu modne ostatnio połączenie krwawego i groteskowego. Julia jest dręczona, jako ofiara szantażu, ale jej terrorysta jest postacią barwną: gej, który ma okresy sentymentalizmu. Duet gwiazd też wypada nierówno: przez większą część akcji nie stykają się ze sobą, gdy zaś to następuje, popadają w pozerstwo, tak że w każdej chwili pamiętamy, że mamy do czynienia z idolami, niekoniecznie zaś z wykonywanymi przez nich osobami. W sumie film przynosi wynik wypadkowy między tym co opatrzone a wysiłkiem, by dodać coś oryginalnego; w rezultacie schemat stał się nieprzekonujący, bo rozmyty, zaś to co miało być nowe, okazuje się, na przekór, sztucznie wysilone.

Polityka 21.2001 (2299) z dnia 26.05.2001; Kultura; s. 52
Reklama