Archiwum Polityki

Al-Dżazira po angielsku, France 24 po arabsku

15 listopada rusza telewizja Al-Dżazira po angielsku; ze starszą o równe 10 lat arabską siostrą łączy ją nazwa i źródła finansowania (władze Kataru), a poza tym oba projekty mają być od siebie niezależne i na indywidualny sposób szukać dotarcia do widzów. Nowa stacja krojona jest bez oszczędzania materiału: cztery wielkie centra w Doha w Katarze, Kuala Lumpur, Londynie i Waszyngtonie, 800 osób personelu 55 narodowości, z brytyjczykiem Nigelem Personsem (wcześniej BBC i WTN) na czele. Udało się też pozyskać innego weterana BBC sir Davida Frosta, a także wielu kolegów po fachu z konkurencyjnej CNN, Sky News i ABC. Na razie będzie 12 godz. na dobę programu na żywo i tyleż powtórek; oczekiwana widownia: 40 mln osób na całym świecie. Al-Dżazira wypłynęła na szerokie wody dzięki relacjom z wojny w Afganistanie i z bombardowania Bagdadu oraz kasetom ibn Ladena. Jej rola w świecie muzułmańskim oceniana jest różnie (od 2004 r. ma zakaz nadawania do Iraku), ale niewątpliwie dokonała wyłomu w dziedzinie wolności słowa. Dowód: konflikt dyplomatyczny z Arabią Saudyjską po krytycznej debacie dotyczącej rodziny panującej, później z Jordanią, a ostatnio z Tunezją, która wycofała swego ambasadora z Doha. Czy anglojęzyczny kanał odegra podobną rolę? Raczej nie. Adresowany jest raczej do widowni niemuzułmańskiej, przedstawiając arabski punkt czy raczej punkty widzenia. Tych punktów widzenia będzie zresztą coraz więcej. 6 grudnia rusza państwowy ogólnoświatowy kanał informacyjny France 24 – po francusku, angielsku i arabsku.

Polityka 45.2006 (2579) z dnia 11.11.2006; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 18
Reklama