Muazzez Ilmye Cig, 92-letnia nestorka tureckich badań archeologicznych o wielkich zasługach w odtwarzaniu świata Sumerów, napisała o jedno zdanie za dużo. Opisując mianowicie obyczaje Sumeryjek zasugerowała, iż niektóre nosiły chusty i woale podobnie jak dzisiejsze muzułmanki, ale te okrycia pełniły odmienną rolę: wskazywały na funkcję, jaką pełniły te pół prostytutki, pół kapłanki, które pomagały w świątyniach w inicjacji seksualnej. Tym skojarzeniem poczuł się dotknięty Yusuf Akin, adwokat z Izmiru, który złożył na panią Cig i jej wydawcę doniesienie do prokuratury, powołując się na pogwałcenie artykułów 125 i 216 kodeksu karnego, dotyczących obrazy uczyć religijnych i podżegania do nienawiści rasowej i religijnej. Sprawa trafiła właśnie do sądu i pani archeolog grożą nawet 3 lata więzienia. To kolejna z wielu takich spraw z „obywatelskiego doniesienia”, które kończą się rozprawą (ale rzadziej wyrokiem skazującym). Niedawno podobna rozprawa prowadzona była przeciwko tegorocznemu nobliście Orhanowi Pamukowi. W przypadku pani Cig jako okoliczność łagodząca może zostać przywołany jej aktywny udział w akcji protestacyjnej przeciwko decyzji francuskiego parlamentu, przewidującej kary za negowanie tureckiego ludobójstwa dokonanego na Ormianach w 1915 r. Z kolei z „ormiańskiego” paragrafu w tureckim kodeksie karnym, przewidującym – na odwrót – więzienie dla tych, którzy twierdzą, że na Ormianach dokonano ludobójstwa, odpowiadał Pamuk.