Blackbird” Davida Harrowera – kameralny dramat, który na małej scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego wyreżyserowała Grażyna Kania – to obraz spotkania po latach dawnych kochanków. Schemat zgrany do cna, tym razem jednak w momencie romansu kochanka miała 12 lat, a jej partner koło czterdziestki. Ale przecież i ten temat nie jest, przynajmniej od czasów „Lolity”, nowością w literaturze. Una, dziś 28-latka, i Ray – lat 55, w toku rozmowy, ujawniając kolejne fakty z przeszłości, manipulują widzem, chcąc przekonać go do swoich racji, wybielić się, pokazać w roli ofiary.
Polityka
45.2006
(2579) z dnia 11.11.2006;
Kultura;
s. 69