Archiwum Polityki

Rock prosto z Melbourne

Minęły trzy lata od wydania „Get Born”, doskonałego płytowego debiutu australijskiej grupy Jet. Lokomotywą tamtego albumu była piosenka „Are You Gonna Be My Girl”, swą energią i prostotą przypominające najlepsze dokonania wczesnych Kinksów, trochę AC/DC i jeszcze paru ostro grających grup lat siedemdziesiątych. Wszyscy, których zauroczyło garażowe brzmienie młodych Australijczyków, z niecierpliwością oczekiwali drugiej odsłony. I oto mamy, po trzech latach, drugą płytę „Shine On”. Jak to zwykle bywa, dobrze oceniony debiut zwiększa oczekiwania publiczności i stanowi duże wyzwanie dla artystów. Jet mieli tego świadomość kompletując materiał na drugą płytę.

Brakuje tu przeboju ma miarę „Are You Gonna Be My Girl”, a cała płyta jest nieco grzeczniejsza. Mamy tu również dynamiczne kawałki, ale nie brakuje i spokojniejszych, melodyjnych kompozycji, np. „Eleanor”. Słucha się tego wszystkiego z przyjemnością, ale trochę brakuje świeżości „Get Born”. Trzeba poczekać na numer trzy.

Jet Shine On,

Atlantic 2006

Polityka 45.2006 (2579) z dnia 11.11.2006; Kultura; s. 71
Reklama