Wraca do mnie pytanie przy brydżowym stoliku:
– Ej, dlaczego pan filuje w cudze karty?
– Bo ja nie lubię hazardu.
Nie warto dziś filować. Wiadomo: same asy. Popatrujący krzywo na rozgrywaną partię (trzy partyjki właściwie) znaleźli się w sytuacji aktora z anegdoty. Wybrał się do teatru, później pytany o wrażenie przeciągle westchnął:
– Oni grają moje role.
Coś w tym jest: łatwo sobie wyobrazić niedopuszczonych do gry jako rozgrywających – sami swoi, swojska szopa, ty mnie teczką, ja ci kopa!
Polityka
45.2006
(2579) z dnia 11.11.2006;
Groński;
s. 110