Józef Oleksy porozmawiał sobie o „alkoholowej recydywie Olka” z dziennikarką „Rzeczpospolitej”. Pytany, jak na b. prezydenta wpływa alkohol, odpowiedział: „Jak na każdego. To zależy od ilości, w małych dawkach alkohol nikomu nie zaszkodzi, a w dużych – szkodzi nawet Janikowi”. Oleksy nie omieszkał też się pochwalić: „Ja też – jak Kwaśniewski – byłem na Filipinach, ale niczego stamtąd nie przywiozłem”.
W warszawskich lokalach pojawił się nowy drink „Filipińska zaraza”. Przepis nie jest zbyt skomplikowany: kawałki grejpfruta, pomarańczy i ananasa, do tego wódka. Całość wstrząsnąć albo zmieszać, jak kto woli.
Przedwyborcze drinki serwuje też jeden z wrocławskich klubów. W menu, które przypomina kartę do głosowania, zamiast nazwisk kandydatów widnieją nazwy napitków, m.in.: Pij i Spadaj, czyli wściekły PiS, Podejrzany dziadek, Samo(o)gona i Blokada Mózgu.
Przewidywania z ostatniego weekendowego wydania „Życia Warszawy”: „Dziś wieczorem wielu obywateli zapadnie na filipińską chorobę. Wiadomo – sobota”.
Pamiętacie Partię Przyjaciół Piwa? Wkrótce znowu o niej usłyszycie. Leszek Bubel, rzecznik prasowy reaktywującego się ugrupowania, informuje, że na początku karnawału 2008 r. odbędzie się kongres PPP, a już dziś zwraca się za pośrednictwem mediów do Aleksandra Kwaśniewskiego, aby zechciał objąć zaszczytną funkcję prezesa: „W przekonaniu, że porzuci haniebny zwyczaj picia wysokoprocentowych alkoholi i dołączy do 17-milionowej rzeszy piwoszy w Polsce!”.
Wyznanie Janusza Onyszkiewicza, przewodniczącego Partii Demokratycznej: „Wolę Aleksandra Kwaśniewskiego, który nawet po kilku kieliszkach wina mówi rzeczy rozsądne, niż Jarosława Kaczyńskiego, który, jak sądzę, bez żadnego wina mówi rzeczy nie do przyjęcia i nierozsądne”.