Według Rossenergoatomu, rosyjskiego konsorcjum zajmującego się cywilną energetyką jądrową, dobiegają końca prace projektowe pływającej elektrowni atomowej. Dwa reaktory umieszczone na solidnej platformie wielkości boiska do piłki nożnej i przycumowanej na Morzu Białym dostarczałyby na ląd przez 40 lat niedrogą energię elektryczną, zaspokajając potrzeby około 200 tys. mieszkańców. Ten nieco ekstrawagancki pomysł ma dobre 30 lat i narodził się w Ameryce. Westinghouse Electric swojego czasu wybudował nawet wielki suchy dok w Jacksonville na Florydzie z myślą o budowie takiej przewoźnej elektrowni zasilającej w miarę potrzeb – i deficytu energii – miasta wschodniego wybrzeża.