W 103-letniej historii nagrody Goncourtów to pierwszy przypadek, kiedy laureatem zostaje pisarz, którego pierwszym językiem jest angielski. Osoba prawie nieznana, której debiutancką 900-stronicową powieść, odrzuconą przez kilku wydawców, publikuje w niewielkim nakładzie i na cienkim papierze – bo inaczej ważyłaby ponad 2 kg – prestiżowy Gallimard. Dostrzega ją sama Akademia Francuska, ba, przyznaje jej swoją nagrodę, a wkrótce potem na otwarcie sezonu literackiego przychodzi nagroda Goncourtów, przyznana już w pierwszym głosowaniu.
Polityka
46.2006
(2580) z dnia 18.11.2006;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 19