Trzy lata temu premier Norwegii oskarżył szwedzką Ikeę o dyskryminowanie kobiet. Twierdził, że w instrukcjach montażu mebli firma pokazuje tylko mężczyzn. Szwedzi wzięli pod uwagę zarzuty Norwegów, niedługo jednak musieli czekać na zarzut Duńczyków, którzy po przeanalizowaniu ikeowskich katalogów doszli do wniosku, że firma nadaje duńskie nazwy najmniej wartościowym produktom. Szafy, kuchnie, regały i kanapy otrzymują szwedzkie nazwy, łóżka i garderoby – norweskie, stoły i krzesła – fińskie. A wycieraczki do butów i tym podobne nazywają się po duńsku. „Poniżej poziomu wykładziny chyba nie można upaść. To nie marketing, tylko szwedzki imperializm kulturowy” – wypowiadał się w duńskich mediach jeden z naukowców badających sprawę. Urażeni Duńczycy w ramach odwetu usiłują przekonać duński browar Carlsberg, by nadał bezalkoholowemu piwu, znienawidzonemu przez sąsiadów, szwedzką nazwę.