Krew za krew. Najpierw pięciodniowa izraelska operacja w Strefie Gazy – i ponad stu zabitych Palestyńczyków, wśród nich wielu przypadkowych; później zamach w Mercaz Harav (na fot.), szkole wyznaniowej w Jerozolimie: zabitych ośmiu studentów i pochodzący ze wschodniej Jerozolimy zamachowiec, który otworzył ogień. Premier Izraela Ehud Olmert i palestyński prezydent Mahmud Abbas ogłosili solidarnie, że chcą rozmawiać dalej i że ustalona przed czterema miesiącami pokojowa agenda z Annapolis jest trudna, ale obiecująca. Jednak każdy kolejny incydent tego bezkresnego rozlewu krwi może przerwać rozmowy. Bliskowschodni barometr idzie na niż.
Polityka
11.2008
(2645) z dnia 15.03.2008;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 10