Archiwum Polityki

Wysokie kosze

Gdyby nie Adam Małysz, najpopularniejszą dyscypliną zimową byłaby w tym sezonie koszykówka. Tu są największe pieniądze, najwięcej zagranicznych zawodników, najwięcej transmisji telewizyjnych. Koszykarze Zeptera Idei Śląska Wrocław walczą jak równy z równym w europejskich rozgrywkach z drużynami, w których jeden zawodnik kosztuje więcej niż cały Śląsk razem wzięty. Drużyna Zeptera Idei składa się z Polaków mogących samodzielnie utworzyć reprezentację Polski, Amerykanina z polskim paszportem, Amerykanina bez polskiego paszportu, dwóch Łotyszów, Litwina, Nowozelandczyka i serbskiego Bośniaka. Trenerem jest Słoweniec. Równie mozaikowa jest rada nadzorcza klubu, w skład której wchodzą posłowie Platformy Obywatelskiej, SLD i AWS.

Przez kilka lat Śląsk wygrywał w Polsce wszystko, co było do wygrania, ale zatrzymywał się na krok przed awansem do Euroligi, zarezerwowanej dla najsilniejszych i najbogatszych. Polscy zawodnicy co roku zmieniali ligowe kluby, czekając na oferty z Europy, które nie nadchodziły; średniej klasy koszykarze z Ameryki natychmiast po przylocie stawali się na ich tle gwiazdami. – Jeśli mieliśmy wejść na inny poziom gry i myślenia o koszykówce, potrzebny był w pierwszym rzędzie trener odpowiednio wysokiej klasy, jakiego jeszcze w Polsce nie było – mówi prezes Śląska Grzegorz Schetyna.

W 1997 r. w klubie pojawił się bogaty sponsor, Zepter, można było zacząć rozglądać się za kimś takim.

Urlep w przedszkolu

Jugosłowiańska szkoła trenerska jest uznawana za najlepszą w Europie, Jugosłowianie trenują czołowe europejskie drużyny. Andriej Urlep przed przyjazdem do Wrocławia prowadził męską reprezentację Słowenii. – Na początku oburzaliśmy się, kiedy Urlep mówił nam, że jesteśmy jeszcze w przedszkolu albo kiedy powtarzał kręcąc głową: coś takiego byłoby niemożliwe w Jugosławii. Byliśmy przecież najlepsi w Polsce – wspomina kierownik drużyny Bartłomiej Sabina. – Okazało się, że to on miał rację.

Natychmiast pokochali Urlepa operatorzy telewizyjnych kamer. Nawet gdy drużyna wygrywa, na twarzy trenera rozgrywa się dramat. Mieszają się uczucia: wściekłość, radość, podziw. Realizatorzy bawią się miksując na przemian akcje na boisku i twarz trenera.

W tym samym czasie co Urlep przyszli do Śląska Adam Wójcik, Łotysz Raimonds Miglinieks i Amerykanin Joe McNaull. Wójcik, uznawany za najlepszego polskiego koszykarza, wcześniej grał w Eurolidze, w belgijskim klubie Charlerois. Mike McCollow, pracujący w Polsce amerykański trener, powiedział, że od połowy lat dziewięćdziesiątych mistrzem Polski zostaje drużyna, która ma Wójcika.

Polityka 8.2001 (2286) z dnia 24.02.2001; Na własne oczy; s. 100
Reklama