Marek Oramus: Rozmyślania nad tlenem. SOLARIS. Olsztyn 2000, s. 315
Narastający kryzys literatury science fiction, gatunku tak popularnego w latach 70. i 80., a ostatnio skutecznie wypieranego przez fantasy, od lat niepokoi zarówno jego twórców, jak i miłośników. W miejsce nauki, cudów techniki i podróży międzyplanetarnych wkracza baśniowy świat pełen magii, widm i elfów. „Cywilizacja na naszych oczach wyrzeka się racjonalności i przesuwa ku szamaństwu (...). Kosmos, którym fascynowałem się 20 lat temu w gronie podobnie rozgorączkowanych rówieśników, dziś nie obchodzi psa z kulawą nogą” – stwierdza Marek Oramus. Jego „Rozmyślania nad tlenem” to swobodna, aczkolwiek wnikliwa analiza literackich dokonań na tym polu. Książka zawiera 55 wybranych felietonów, które od 1989 r. ukazywały się w miesięczniku „Feniks”, a potem w „Nowej Fantastyce”, w cyklu „Piąte piwo”. Autor dokonuje przeglądu literatury fantastycznej od klasyki po zjawiska najnowsze. Isaac Asimov, Kurt Vonnegut, Stanisław Lem, Joe Haldeman, Philip Dick – to tylko niektóre nazwiska pojawiające się w jego rozważaniach. Oramus bezlitośnie tępi absurdalność niektórych historii i coraz bardziej pleniącą się w nich pseudonaukowość. W tej jego agresji jest jednak ton pobłażliwości. Z politowaniem kiwa głową, po czym popija kolejny łyk piwa i zagłębia się w następną lekturę.
Beata Gajc
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]